Tu np. wykorzystałam te kokardki do małych paczuszek zrobionych origami. O nich napiszę później. |
"Widelec i wstążka"
Widelec pokochał wstążkę i ciągle o nią zabiegał, aż w końcu wstążkę poprosił o rękę. Wstążka odpowiedź odmowną mu dała, i powiedziała:
- Ja twoją żoną mam być, chyba żartujesz, przecież pasowalibyśmy do siebie jak róża do kożucha?! Chyba nie widzisz różnicy. Ja jestem ładna i powabna. A Ty co! Tylko za stołem siedzisz i wszystko co na nim znajdziesz zjadasz, niczym odkurzacz wciągasz ze stołu. Zobacz jakie ty masz brzuszysko z przodu już teraz, a co będzie potem?!
Widelec zasmucił się ogromnie i odpowiedział skromnie:
- Ty jesteś piękna, być może, lecz latka lecą mój Boże! Kiedyś też będziesz przetarta, wymięta i starsza. Ale póki nie jesteś tak stara, może zatańczysz ze mną chociaż jednego walca?
A że wstążka bardzo lubiła tańce, więc poszła z widelcem w pląsy. I tak balowali jedną noc, drugą i tak by balowali przez wieki. Lecz wstążka nagle zasłabła i omdlała usiadła. Nagle patrzy a tu z widelca zaczęły wychodzić malutkie, śliczniutkie kokardki.
Widelec wtedy powiedział:
- Wstążeczko zobacz jakie z tych pląsów naszych, wyszły... piękne dzieci!
No i jaki morał z tego być może?
I jak się moja bajka podoba?
Kokardka podwójna
- Ja twoją żoną mam być, chyba żartujesz, przecież pasowalibyśmy do siebie jak róża do kożucha?! Chyba nie widzisz różnicy. Ja jestem ładna i powabna. A Ty co! Tylko za stołem siedzisz i wszystko co na nim znajdziesz zjadasz, niczym odkurzacz wciągasz ze stołu. Zobacz jakie ty masz brzuszysko z przodu już teraz, a co będzie potem?!
Widelec zasmucił się ogromnie i odpowiedział skromnie:
- Ty jesteś piękna, być może, lecz latka lecą mój Boże! Kiedyś też będziesz przetarta, wymięta i starsza. Ale póki nie jesteś tak stara, może zatańczysz ze mną chociaż jednego walca?
A że wstążka bardzo lubiła tańce, więc poszła z widelcem w pląsy. I tak balowali jedną noc, drugą i tak by balowali przez wieki. Lecz wstążka nagle zasłabła i omdlała usiadła. Nagle patrzy a tu z widelca zaczęły wychodzić malutkie, śliczniutkie kokardki.
Widelec wtedy powiedział:
- Wstążeczko zobacz jakie z tych pląsów naszych, wyszły... piękne dzieci!
No i jaki morał z tego być może?
I jak się moja bajka podoba?
Teraz czas byśmy i my zatańczyli z widelcem i wstążką walca, aby nam powstały takie malutkie kokardki. Kokardki te wydają mi się bardzo przydatne, zwłaszcza w okresie świątecznym. Możemy ich użyć do ozdoby, np, kartek, małych prezencików no i sami z czasem, zobaczycie jeszcze do czego.
Kokardka podwójna
Widzicie, tutaj końcówki tej żółtej wstążki nie przypaliłam i jak zaczęła się strzępić. |
Wystarczy tylko:
- wstążka nieszeroka, moja miała szer. 6 i 8 mm
- widelec
- nożyczki
- zapalniczka lub świeczka (trzeba końcówki wstążki opalić lekko, żeby nam się później nie siepały).
Długość dłuższej wstążki to około 19-20 cm, krótszej 7-8 cm.
Bierzemy widelec (najlepiej jak ma długie zęby) i przeplatamy wstążeczkę tak ja na zdjęciu nr 1 widać. Od lewa do prawa. Potem robimy odwrotni (zdj. nr 2)
I tak wstążeczkę wokół widelca oplatamy 5 razy (zdj. nr 3). Na (zdjęciu nr 4) pokazane jest to jak powinno wyglądać od tyłu.
Teraz krótszą wstążeczką, którą wcześniej ucięliśmy (może być w innym kolorze, albo tym samym), przetykamy na środku między zębami widelca i zaciskamy, zawiązujemy wstążeczkę ścisło (dla pewności możemy i dwa razy) (zdj. nr 5).
(Zdj nr 6) widok od tyłu od tyłu.
(Zdj nr 6) widok od tyłu od tyłu.
Zdejmujemy naszą kokardkę z widelca, odpowiednio jej końce przycinamy i kształtujemy, by miała odpowiedni wygląd.
Te kokardki z włóczki, które widać na pierwszym zdjęciu, a które też nam się przydadzą później, zawiązywałam normalnie, tak jak się wiąże kokardkę, np. ze sznurówki. Ale jakby ktoś zapomniał to tym rysunkiem przypomnę.
Zasada prosta, bierzemy dwa równe końce wstążki i zaginamy, potem krzyżujemy, jeden koniec przeciągamy przez środek i ściskamy. W ten sposób powstanie kokardka.
Kokardka pojedyncza jest o wiele prostsza do zrobienia.
Wstążeczkę bierzemy na pół a potem przeplatamy ją jak na (zdj. nr 2).
Końcówkę, która jest z prawej strony na dole (zdj. nr 2) bierzemy do góry i przewlekamy przez środek widelca (zdj. nr 3). Widelec odwracamy (zdj. nr 4) i zawiązujemy końce wstążki. Tak powstanie nam kokardka. Kształtujemy kokardkę a nadmiar wstążki odcinamy.
Możecie również robić takie kokardki nie tylko z pojedynczej wstążki, ale może być zrobiona także z dwóch. Tu możecie popuścić swoją fantazję.
Możecie również robić takie kokardki nie tylko z pojedynczej wstążki, ale może być zrobiona także z dwóch. Tu możecie popuścić swoją fantazję.
A tu jeszcze jeden przykład na wykorzystanie tych kokardek.
http://www.goodhomediy.com/diy-easy-ribbon-bow-with-a-fork/ |
Bardzo pomysłowe.
OdpowiedzUsuńMarylko, skorzystam z twoich porad.
Pozdrawiam:)
Będę bardzo zadowolona jak zechcesz wykorzystać któryś z moich pomysłów.
UsuńSerdeczności.
No super. Sposób na równe kokardki. Ja na widelcu robię małe pomponiki z włóczki w ten sam sposób. Tutek wykorzystam. Dzięki:)
OdpowiedzUsuńJaskółko o tych malutkich pomponików z widelca, też będę pisała. A robiłaś takie frędzelki malutkie też z widelca zdjęte?
UsuńSerdeczności.
Nie, frędzelków nie robiłam, a przydałaby się taka umiejętność, bo czasem można by nimi wykończyć igielnik lub inny drobiazg:).
UsuńW takim razie Jaskółko pokażę jak je zrobić, ale jeszcze nie teraz. Teraz to zajmuję się przygotowywaniem ozdób na święta.
UsuńA dla mnie wszystko co małe jest śliczne,
Serdeczności.
Twoja bajka, JaGo, bardzo mi się spodobała! Co do morału, to wymyśliłem dwa:
OdpowiedzUsuńa) empatyczny - "Nie patrz na mnie, patrz na serce!".
b) wredno - kulinarny - "Nie pieprz bez sensu!".
A robótki ręczne też uprawiam, tyle, że... inaczej!
buziulki
Klaterku wiem, że troszku mi słodzisz. Do połowy to jeszcze bym się zgodziła, ale druga połowa jakoś mi nieszła, nie miałam pomysła i weny. Dlatego też miałam napisać do Ciebie po wenę :)
UsuńPierwszy morał mi sie lepiej podoba.
Dzięki za wizytę i pozdrowionka.
Kochana!
OdpowiedzUsuńProsty przedmiot, a wyczarowuje cuda:)
Super pomysł:)
Pozdrawiam cieplutko:)
Witaj Morgano na tym blogu. Bardzo się cieszę, że tu przybyłaś. Takie małe rzeczy bardzo mnie rajcują :)
UsuńSerdeczności.
Robótkami się zachwycam, bo ja z tych, co dwie lewe ręce mają.
OdpowiedzUsuńAle za to bajką się zachwyciłam zasłużenie, a morał jasny jak przekaz: tańce kończą się pociechami, bo z nimi życie bogatsze i pełniejsze.
Serdeczności
Ultro ja jakoś niedawno odkryłam w sobie tą pasję, pasję różnych robótek ręcznych. Może już od dawna była taka pasja, tylko ukryta. Po prostu lubię to robić, nawet lepiej niż gotować :) Może Ty też masz taką pasję, ale ukrytą :)
UsuńMorał jest super, bo zawsze, przeważnie jak są tańce to i prędzej czy później są dzieci...
Dziękuję i pozdrawiam serdecznie.